Okej, opowiem wam jak to było z mojego povu:
O godzinie 9 wyruszyłem w kierunku Warszawy, by pozałatwiać papiery związane z pracą (USA). Gdy wszystko złożyłem, zadzwonił Ripper i klikał do mnie, że już czeka na przedmieściu krakowskim or sth.
Odrazu poznałem jego samochód i ten jego kiwający sie baniak na bicie
Przywitalismy sie, zapuscilismy muze i ruszylismy w stronę Olsztyna po Gogan. Jedziemy sobie fajnie, hjakies sto czterdziesci przy bicie, gdy nagle radio zaczęło się 'ciąć'. Przed nami był jakiś samochód dostawczy z rejestracją 'AK', który zachuja nie chciał nas przepuścić. Dwieście metrów dalej, stały suki. Gdyby nie ten gruby ziomal z ak, wyjebali by nas. Gdy tylko oddalilismy sie od panow z "Drogówki", radio grało normalnie.
Ripper: - Tej, patrz, radio z anty suką
Jestesmy jakies 230 km od Gdańska, dzwoni Onimusha i pyta się ile mamy km do Gda. Odpowiedziałem mu, że około 230. -No to niedługo będziecie.
Po pięciu minutach dzwoni do Rippera i pyta się czy jea mięsidło w piątek.
Po dwudziestu minutach dzwoni N3o i zapytuje o droge etc.
- Co?? Około 200 km? Onimusha mówił mi, że jesteście 30 km od Gdańska i poszedł dla was obiad gotować =]
Z Goganką ( :* ) ugadaliśmy się w McShicie. Przyszła do nas z pęczkiem płyt am-BIT-nych. No i wyruszyliśmy w kierunku Trójmiasta.
Podczas podróży nic się nie działo, za wyjątkiem fajnych miejscowości: AMERYKA, DAJKI czy też fajowej ulicy Piekło.
Dojechalismy do Gda, Ripper na czilu odpiął pasy i mieliśmy się wbijać do Oniego. Suki nas zatrzymały na terenie gdzie predkosc byla 50 a Ripper zwalniał do 105. Przekroczył prędkość o 105%, czyli automatycznie oczko punktów karnych, nie zapięty pas i 500 zl mandatu, czy nie?
Ripper pokazał skilla, wykręcił się sianem i argumentami studenckimi. Nie piszę ile dostał, bo czy to ma znaczenie? Dojechalismy pod blok Onimushy, gdzie nas przywitał wraz z Neem. Zjedliśmy wyjebaną obiado kolacje i wychodzimy przed blog. Ripper włącza kamerę w telefonie, podbiega do baby z psem i mówi: - A to jest Gdański pies
Wyruszyliśmy do caffe gdzie był Kwitaz z Matim. Chwilę poklikaliśmy i wybiliśmy nad morze. Na miejscu spotkaliśmy Buliego i Stigmatę. Pocykaliśmy fot i wybiliśmy na dworzec po Hanana. Oni chciał nas wkręcić na jakąś imprezę na "Kwadrat". - Idziemy na kwadrat, czy na prostokąt?
Pojechalismy na dwa samochody. Pod imprezownia czekalismy na dojazd Hanana i Buliego. Nie bylo ich dluzszy czas, tak wiec Gogan i Neo przystapili do dzialania. Niestety caly samochod byl w tym gownie, to praktycznie kazdy mial fajna bekule. Okazalo sie ze do Prostokąta nas nie wpuszcza, wiec jedziemy na Stare Miasto.
Na parkingu, Onimusha założył szczękę i pokazywał fajne wymachy nogami. Chciałem by mi pokazał kilka kików, a on:
-Nie nie bede Cię bić. Tej
GĄGĄ weź się nastaw to Ci wyjade z obrotu, czy nie?
Pochodziliśmy trochę po starym mieście, gdzie cyknelismy kilka wyjebanych fot, np. N3o w powietrzu klikający nogami
Dołączył do nas Hanan i nakręcił nas na Melmac'a, jakiś pab studencki. Na miejscu okazało się, że wjazd z 10 zł, a Hanan miał tam kontakty, więc weszliśmy do środka. Piwko jedno, drugie i wracamy do domu na kimę.
Następnego dnia wybralismy sie po Scooby'ego na dworzec. Na dworcu pojawił się Ibo, który przyszedł po Lighta i Rosoła.
W stronę powrotną Scooby wydawał się zdezorientowany slangiem ONIego, który kierował ripperowi w która ma jechac:
eR- Gdzie mam tutaj jechac?
ONI- Skręć w lewo czy skręć w prawo?
eR- A teraz ?
ONI- Jedź prosto czy do tyłu?
Wszamalismy male co nie co u Oniego i ruszyliśmy instalować się do kafe.
Była godzina dwunasta kiedy zaopatrzyłem się w procenty. Wszystko było fajnie, ludzi się zaczęło złazić i o 15 zaczął się turniej. Tak jak napisał Scooby, każdy grał, palił pił etc. Największą złapałem bekułę, gdy Neo klikał sobie duele. "Jes kurwa jebne czy sie powieszę?". Około trzeciej miałem mega laga (ah te magiczne papierosy rossa) i poszedłem w kimę do samochodu. Gdy się obudziłem Scoobiego trzeba bylo odwiezc na dworzec, co uczynilismy. Po drodze dowiedzialem sie ze wygral turniej i ze zajalem piate miejsce (wtf?). Wracam do caffe. Syf jak cholera. Drzwi wyjebane, w srodku jakimś bełtem jebie. Wchodzę patrzę Ibo megaspruty, podloga sie lepi, wodka na srodku a Ross i Light łapią brechawę. Poklikałem troche tp z poznaniakami i Neem. Udałem się do klopa i patrze, Jol sobie na nim spi. No jo ty jo, okazalo sie ze szybko odpadl przy pecie rossa

Klikamy dalej, patrze na Ibo, a ten przysypiał na dzięcioła. Piec minut pozniej, nie wiem jak on to zrobił ale pierdolnął jakoś fikoła do przodu, gdy się zorientowałem zobaczyłem tylko jego nogi w locie

Oczywiscie Ross siedzi dalej i się śmieje. Godzina dziesiąta, Light dostał zwisa. Kimnął z otwartymi oczami. Ross włączył w słuchawkach bit na maxa i założył mu na głowę. Zero reakcji. Dorzuciliśmy kilka rzeczy, takich jak okulary słoneczne, zupki, łyżki etc, cykelismy fotę i mielismy bekułę.
Około godziny dwunastej nie miałem już sił by się śmiać. Gągą tradycyjnie jak to w kafe przeleciała po podłodze mopem, rozpiliśmy wódkę zrobiliśmy cze ol i pojechaliśmy do domu.
I to by było na tyle...
Pozdro dla wszystkich, którzy odważyli się przyjechać do Gdańska.
eR: Kojarzysz który to był koleś?
ja: Który?
eR: No ten co miał twarz jak dwukropek-o (:o)
gągą: ej patrz, wyjebane jeziorko
er: ta idziemy pływać?
gągą: nie bo nie umiem
er: faktycznie, kozy nie umieją pływać