Ok, to z mojego povu kilka rzeczy opiszę... ;]
Rano na gadulcu rozmowa z doddiachem i niespodziewanie pewne nieznane nam fakty wyszły na światło dzienne:
W pociągu kilka smsów wysłanych, dowiedziałem się, że doddy pije z wojskowymi, którzy jadą z nim pociągiem relacji Wawa-Krk ;] Ostatecznie BoD|DoDDy zawitał na pokładzie dość trzeźwy, bo miał Jezus mode on. Wchodzi, zajmuje na przeciwko miejsce. Nie przywitał się nawet, tylko zaczął grzebać w plecaku i wyciągnął Tatry. I tak chat live do samego Rzeszowa. W międzyczasie DoDDy wkręcił fasadina, że służby prewencyjne powinęły go w Krakowie i przyjadę z Shotmanem na zlot. A frajer łyknął jak nic... ;]
Pogoda na Podkarpaciu zacna, słońce więc wysiadam z shotmanem. Witam mnie frag.insekt, tOk.fasadin i ath|norman. Chwilę pokręciliśmy się po mieście, by zlokalizować wielką cipę rzeszowską. W między czasie DoDDy wykręcił numer do female`bobik'a. Ów cieć internetowy chciał bić [GoA]maq'a i obiecał się pojawić na zlocie. Odwagi jednak zabrakło. DoDDy podsumował: CIOTA
Kilka minut później wizyta w pizzerii, gdzie podano ciepłą strawę i zimne piwo. Insekt kąsał pizze, DoDDy dostał pizzę dla dzieci. Trzeba zauważyć, że Żywiec w Rzeszowie smakuje tak samo. Marcin and quake joined team zlot i paką ruszyliśmy w miasto, co by zakupić ammo. W biedronce DoDDy rozochocił się i stojąc w tłumie rzeszowskich obywateli jął na całe gardło śpiewać gajową przyśpiewkę "Scena q2 dziś imprezuje". Lamus śpiewać chyba nie potrafił, bo ekspedientka wyraziła szczerą dezaprobatę. A starał się chłopak, starał.. Było dość głośno momentami, wesoło i prawie kulturalnie, DoDDy jako jedyny nie miał hamulców moralnych. Wkurwiały rzeszowskie komary i psy. Do ekipy dołączyli z czasem BoD|OM i eXtreme. Winka i browarki w użyciu i humorem tryskali wszyscy.
Zwiedziliśmy rynek rzeszowski, całkiem fajny zresztą i odprowadziliśmy Insekta do autokaru, coby mógł służbę odbyć w dniu następnym. Lipa, ale i tak wielkie pozdro dla insa, że napił się z nami

Dochodziła 22 i fasadin przypomniał, że czas udać się do cafe. Pisać o pierdołach nie ma sensu, nocka się rozpoczęła. 3 szybkie meczyki (dm1,dm2,dm3) i maczek dał nogę. Z nikim nie pożegnał, eh... Zawitała ekipa NB. Odwiedzili nas skg, Peni aka Damian, Kidman, Vlad, Xon. Flachę otworzyłem no i kolejki musieliśmy niestety pić z bolsowatego korka:/ Ogólnie mega pozytyw, Kidmana w życiu nie widziałem a mega luźny koleżka

Nie było żadnych ekscesów, kulturka pełna. Pracownicy cafe nie mieli żadnych obiekcji wobec biesiadników, którzy alkohol spożywali dość żwawo. eXtreme wyzwał dodę i duelik i "map tltf;ready". Było to 10 minut, podczas których kurwy zaczęły latać... Pozdro Przemek

A potem eXtreme mnie zniszczył na duel 8 tak, że się zesrałem na miętowo.
Fasadin rozkoszował się smakiem alkoholi różnej maści. Odmówić picia nikomu nie potrafił, co okazało się być dużym błędem

Obserwując jego coraz to wolniejsze ruchy, oraz mając w pamięci opowieści normana o [beer]fasadinie, wiedziałem czego można się spodziewać. Fasa w pewnym momencie zniknął w toalecie na dobre 30 minut. Nikomu jednak nie wydało się to podejrzane i ludzie nie przejęli się jakoś. Nagle fasa powrócił i zawołał wszystkich na tdm. Gramy jakąś mapę. Fasa przewraca oczami na lewo i prawo, gęba śniada, sam fasa jakiś taki gumowy. Nagle zaczął się na mnie opierać, obejmować mnie (?

) Potem stał się agresywny by następnie usiąść w fotelu. Ostatecznie położył mi głowę na udzie i wydawało się, że ma w dupie, to co pomyślą sobie inni

Przetransportowałem go na kafejkową kanapę, gdzie Mateusz regenerował siły

Około drugiej norman zaproponował wypad na jedzenie i grupą uderzyliśmy do jakiegoś baru. W drodze powrotnej spotkaliśmy [GoA]D4Ru$'ia, o4f.newash'a i v3.D4v!D'a

Mieli przyjechać kilka godzin wcześniej, ale dotarli dopiero teraz

Skg wyczarował flachę i polewaliśmy sobie nawzajem. Nocka upłynęła dość szybko, każdy chyba pijany (mały wyjątek)

Problemów zero, fasa zmartwychwstał i udawał, że nic się nie stało:D Cafe opuściliśmy po 6, pizgało niemiłosiernie i pojechaliśmy do eXtreme, który użyczył nam swojego lokum. Wielki szacun dla gościa bo ugościł nas bardzo przyzwoicie. Wszyscy zasnęli dość szybko, chociaż pamiętam, że z drugiego pokoju dobiegały jakieś dziwne odgłosy davida.
Około południa obudził mnie hałas otwierających się drzwi. Podnoszę wzrok do góry a tam fasadin, który zdrowo nie wyglądał. Dał mi motywację do tego, by spróbować zasnąć jeszcze raz... Wstałem, przeszedłem obok chrapiącego Darusia i dotarłem do pokoju obok. A tam doddy już napierdala, bynajmniej nie slayerem

Chwilę później wrócił fasadin i postanowił zrobić wszystkim śniadanie. Widok niesamowity - kto wie ten wie... ;] Nadmienię, że fasadin był w stanie wyżywić 30-to osobową grupę ludzi jednym serkiem Almette. Poza tym posmarowanie jednej kromki chleba zajmowało mu średnio 2 minuty, co było powodem licznych, niezbyt pochlebnych i szyderczych komentarzy ze strony kolegów

Fasadin miał na to wyjebane

W trakcie wątłego fasadinowego śniadania odwiedzili nas koledzy z NB. Był wśród nich Damjan, co bardzo ucieszyło Dawida :] Zostaliśmy zaproszeni do Totomixa, gdzie udaliśmy się po kilkunastu minutach. Na miejscu zainstalowaliśmy się przy stoliku i Damjan polał nam leżajski przysmak z gratisem na koszt firmy

Gadaliśmy chwilę, Daruś kręcił filmy a David rozglądał się we wszystkie strony w poszukiwaniu swojego wuja Damjana. Wujek był bardzo opiekuńczy, doglądał podopiecznego. To był moment, gdy na facjacie Dejwa po prostu wymalowana była radość. Apogeum miało miejsce, gdy otrzymał od wuja zapiekankę. Mimo wszystko jadł poprawnie i nawet się nie upierdolił. Zapiekanki były bardzo dobre, wciągaliśmy je bardzo chętnie po imitacji śniadania by fasadin. Pozdro dla Peniego! Po jakiejś godzinie wybyliśmy z Totomixa i pojechaliśmy na rynek. Zacząłem troszkę żartować z Dawida, głownie z racji jego młodego wieku. Zapytałem go: "Dawid, a zdarzyło Ci się kiedyś rozmawiać z kimś przez internet, kto okazał się później starszym panem i chciał coś od Ciebie?". Dawid: "Tak... z Darusiem". Dojechaliśmy komunikacją miejską do rynku i udaliśmy się na "Frytki z posypką" - specjał jednego z rzeszowskich barów, który mieliśmy okazję opchać poprzedniej nocy. Pani, która tam pracowała poznała nas (wtf? 24-godzinny tryb pracy ?:D) i nie kryła uśmiechu

Kilka minut później dostaliśmy mega wielkie porcje i ledwo daliśmy radę je wciągnąć. Newash przyskilował i zmiótł frytki razem z nami, bo każdemu szczęka opadła, gdy po kilku minutach talerz redaktora scenaq2.pl był pusty

High five! Z powodu pogody, która tego dnia wyraźnie nie dopisała, postanowiliśmy spędzić wieczór w rezydencji fasadina, przy ognisku, które faktycznie organizował jego brat, solenizant. Ktoś stwierdził, że po tak obfitym żarciu, jakie zaserwowała nam prawie urocza pani z baru, należy się przespacerować. Była to zła decyzja. Szliśmy ulicami Rzeszowa a końca nie było widać. Troszkę żartowaliśmy z Dawidem

i podejmowaliśmy temat kobiet

"I jak Dawid, jakie kobiety Ci się podobają? Wolisz duży biust, czy może trochę mniejszy i kształtny?" hehe. Wydawało mi się, że młodszy kolega był nieco skrępowany. Mijając rzeszowianki pytałem go zawsze "I jak Dawid?" mając nadzeje, że Dejw rzuci jakiś soczysty komentarz. Było m.in. coś takiego:
sil: "I jak?"
Dejw: "Fajna!"
sil: "Dlaczego?"
Dejw: "Bo prosto chodzi."

Była też sytuacja, gdzie mijaliśmy 2 niewiasty. Jedna z nich niosła balony przytwierdzone do patyczków co bardzo dosadnie i głośno, z pełną powagą na twarzy, skomentował DoDDy "Ma balony jak tralala!!!". Dziewczę całe czerwone, my ubaw mamy po pachy ale byliśmy chyba już trochę pijani więc trzeba wybaczyć.. Na przejściu dla pieszych, w oczekiwaniu na zielone światło, chwyciłem Dejwa za nadgarstek i chciałem jego dłonią posmyrać bardzo kształtny tyłeczek jakiejś fajnej laski, która stała przed nami. Szamotanina i wyraz twarzy Dejwa nie do opisania

I tak szliśmy, szliśmy ulicami Rzeszowa i szliśmy. I szliśmy dalej. Poruszaliśmy się jakimś wąskim chodnikiem, mijaliśmy jakichś 2 typów i wtedy Dawid do fasadina: "I jak fasa?"

:D:D Krótkie tankowanie na stacji, bynamniej nie oktanów, połączone z moim narzekaniem co wyraźnie bawiło fasadina

Ostatecznie doczłapaliśmy do Leclerc'a, gdzie przywitał nas Norman. Szybkie zakupy i ... kolejny marsz, tym razem do fasadina. Dotarliśmy do jego domku, rozgościliśmy się na trawniku przed domem. Fajna sprawa, palenisko na ognisko, grill i altanka. Tak więc każdy uradowany, bo miejscówka konkret do siedzenia przy piwku pod gołym niebem. Fasa stwierdził, że trzeba piwa kupić i wyruszyliśmy w składzie David, Fasadin, Newash i ja. Pierwszy objective - odzyskać stalowego rumaka Newasha. Objective. Completed. Wtedy nastąpił podział na 2 teamy: ja & fasadin vs Newash & David. Drugi objective: kupić piwo. Pojechaliśmy do Leclerc'a na 2 koniec miasta i ładujemy browarki do koszyka. 12 piw w koszyku i fasa : "ej ok" (muszę zaznaczyć, że pijących było 7 dorosłych chłopa)

DDD Może to przez epizod w cafe... Nie wnikam

Trochę wyśmiałem małego narkomana

Tak czy siak: objective Completed. Taszczyliśmy dość sporą siatkę browarów na parking we dwóch. Siedzimy z fasą w aucie i czekamy na Newasha i małego. I wtedy ładnie mnie oświeciło: "Ej fasa, może jakieś kiełbaski byśmy kupili na ognisko...". Fasadin: "Nice one". I oboje się uśmiechnęliśmy dość srogo

DD No to powrót do Leclerc'a... Zajechaliśmy do fasadina i zauważyłem, że wszyscy uśmiechają się do nas. Zajęliśmy sloty (krzesła i ławki) i zaczęliśmy pić. Dużo się tam działo, ale sporo zostało już opisane przez
innych, więc nie będę opisywać po raz kolejny. DoDDy po raz kolejny strasznie zachrypł, norman pił i pił i był cały czas trzeźwy, Newash miażdżył nas pysznie wypieczonymi kiełbaskami, daruś niczym polityk wygłaszał swoje poglądy na temat cheatów i systemów przed nimi chroniących (:D), david tabakę wciągał i rzucał tekstami zacnymi

, fasadin dwoił się i troił aby zaspokoić wszystkich (dzięki panie gospodarzu

). Około 21 (chyba) dołączył do nas P1mp! DoDDy jak zwykle musiał podać się za kogoś innego (shotman), mnie namówił abym przedstawił się jako todiah. I tak zrobiliśmy, by jeść kiełbaski na fejku. Noc zleciała na piciu (nikt nie opadł z sił

), a lało się piwa sporo. W pewnym momencie zmęczony fasa zaczął powtarzać co chwile "ej, to idziemy spać"

i tak co chwile. Ludzie jakoś się nie specjalnie przejęli marudzeniem fasy.. bo kto słuchałby gospodarza ?

przekonał nas po jakiejś godzinie i zaczęliśmy się zbierać. Norman, P1mp, David i ja udaliśmy się na spoczynek do tego pierwszego, reszta chłopów zabawiała się w pokoju fasadina. Byliśmy strasznie wcięci (przynajmniej ja:D) i powrót był bardzo ciężki. W pewnym momencie P1mp uświadomił nas, że insekt nie udał się na służbę, bo pochrzaniły mu się dni... i stwierdził, że zadzwoni do insa. Wręczył mi słuchawkę i wypowiedziałem pierwsze słowa do insa, niskim i zachrypłym głosem "To ja Twoje sumienie". Potem słuchawkę wyrwał mi P1mp i zaczęło się. Z norkiem byliśmy poskładani, cały czas płakałem ze śmiechu. P1mp > David. Gość w bardzo specyficzny sposób "ryczał" do słuchawki niczym goryl w okresie godowym(?). Było to zajebiście sytuacyjne i w chuj komiczne. Ogólnie P1mp zownował wszystko, co do tej pory widziałem w Rzeszowie. Kto nie był przy tym - niech żałuje. Niestety nie mamy żadnego filmiku z rozmowy P1mp - ins. Był jeszcze epizod z Davidem biegającym w betonowych "tunelach" kanalizacyjnych. Dotarliśmy do normana, gdzie zajęliśmy miejsce na kanapach w salonie. P1mp dawał koncert symfoniczny niczym Daruś pierwszej "nocy" co wyraźnie bawiło Dejwa. Zasnąłem bardzo szybko. W nocy się przebudziłem i chciałem koniecznie opróżnić pęcherz. Na palcach skradałem się do toalety, bo 2 gości z v3 w tym samym roomie, a moje tp w innym pomieszczeniu. Zapaliłem światło i zapomniałem, że chciałem się wylać :/ Usnąłem szybko. Rano dane mi było zobaczyć sweetaśne czerwone majty Dawida, którymi tak bardzo zachwycał się eXtreme

Obudził mnie Daruś, powiedzieliśmy dzień dobry mamie Norka, szybka herbata i czas się zbierać na pkp. Pożegnaliśmy norka (dzięki stary!) i na dworzec zawiózł nas Newash. Na dworcu pożegnaliśmy się, i razem z P1mpem wsiedliśmy w pociąg gdzie jeszcze piwka się wypiło

I tak się zakończył zlot w Rzeszowie.
Wielkie pozdro dla eXtreme, Fasadina i Normana za gościnę! Pozdro i szacun dla ekipy poznańskiej - Dara i Newasha - za obecność! Ogólnie greety dla wszystkich obecnych - było miło.
I na koniec specjalnie dla fasadina, który mnie męczy:
13:26:19 <fasadin> napisz o norku
13:26:20 <fasadin> i jego oczach ;d
Norek miał oczy otwarte, gdy sobie leżał na kanapie w cafe. Tyle, że normana nie da się spić do nieprzytomności… o czym wie chyba każdy

Otwarte oczy na kanapie - ja jebie! rozbój w biały dzień fasa

PPP
Edit: (specjalnie dla fasadina... omg

)
14:10:00 <fasadin> on spal geju
14:10:08 <ath|sil> i pił wódkę
14:10:09 <ath|sil> z darusiem?
14:10:13 <fasadin> bo go budzilem
14:10:18 <fasadin> tam na kanapie
14:10:20 <fasadin> ja go budzilem
14:10:22 <fasadin> wiec musial spac
14:10:26 <fasadin> i mial otawrte oczy
14:10:29 <fasadin> CIOTA

14:11:12 <ath|sil>

14:11:16 <ath|sil> to napisz sprostowanie !
14:11:23 <fasadin> no to zedytuj i mnie wklej

14:11:26 <fasadin> bo sie zgubia ludzie